Monroe powiększyła podbródek, Dietrich miała oprację nosa. Poznajcie sekrety urody największych gwiazd srebrnego ekranu! Dziś trudno wyobrazić sobie świat show-biznesu bez chirurgii plastycznej. Liposukcja, botoks, korekta nosa czy biustu, lifting – to tylko część zabiegów, którym regularnie poddają się celebrytki. A jak radziły sobie gwiazdy w czasach, gdy sztuka filmowa dopiero nabierała rozpędu? 8 Zobacz galerię Screen Prod / Photononstop / East News Co, gdzie i za ile – to pytania zadawane codziennie przez tabloidy, szczegółowo śledzące zmieniające się twarze i ciała celebrytów. Napompowane usta, gigantyczne biusty, sztuczne pośladki sprawiają, że wizerunek gwiazd staje się wręcz karykaturalny, a niepowtarzalny wygląd przegrywa z kolejnymi wersjami żywych Barbie. Część gwiazd poprawki urody trzyma w sekrecie. Inne jak choćby raperka Iggy Azalea, która przyznała się niedawno do powiększenia piersi czy Jane Fonda, która na początku roku stwierdziła, że przeszła wiele operacji twarzy – o chirurgicznych poprawkach mówią otwarcie. POLECAMY: Co oni ze sobą zrobili?! Gwiazdy, które padły ofiarą operacji plastycznych Myli się jednak ten, kto sądzi, że pogoń za pięknem i nieustanne poprawianie natury to wymysł XXI wieku. Kultowe gwiazdy srebrnego ekranu doskonale znane z popkultury (mimo że wielu nie widziało ani jednego filmu, w którym grały) równie chętnie korzystały ze wszystkich nowinek poprawiających urodę, nie bojąc się sięgnąć po środki najbardziej radykalne. Zabiegi rozwijającej się dopiero chirurgii plastycznej nie tylko pozwoliły im wyglądać lepiej, niż stworzyła je natura, ale sprawiły, że wiele gwiazd w ogóle nimi się stało. Sprawdźcie, jak kiedyś gwiazdy poprawiały swoją urodę i jakim drastycznym zabiegom poddały się Marlena Dietrich, Marilyn Monroe (na początku kariery wyglądająca zupełnie inaczej, niż znamy ją ze słynnych filmów) czy Elizabeth Taylor. 1/8 Era przed Photoshopem Screen Prod / Photononstop / East News Dzisiaj celebryci, by lepiej wyglądać na zdjęciach, mają Photoshopa. Ten niemal cudowny, jak niektórzy twierdzą, program graficzny w kilka minut potrafi wygładzić zmarszczki czy wydłużyć nogi. Szybko i bez bólu. A że czasem gwiazda przestaje przypominać samą siebie, czy przez przypadek traci nogę... ryzyko wpisane jest w ten zawód. Wizualne triki to jednak nic nowego. W czasach, gdy sztuka filmowa dopiero nabierała rozpędu, gwiazdy dbały o swój wizerunek nie mniej niż teraz, więc pokochały sztukę iluzji. Photoshopa zastępowało odpowiednio ustawione światło, makijaż korygujący kształt twarzy i odpowiedni kadr. To ostatnie było niezwykle ważne - niektóre gwiazdy nie tylko fotografowały się ale i grały wyłącznie lewym profilem, twierdząc, że tylko tak dobrze wyglądają. Często jednak nawet i to nie wystarczało. Makijażowe sztuczki (bo zawsze warto skrócić nos czy wysmuklić twarz) i odpowiednia poza robiły swoje. Kto jednak nie chciałby wyglądać pięknie o każdej porze (nie tylko na fotografiach), bez czasochłonnego, szczegółowo przestudiowanego makijażu i nie tylko z lewego profilu? Rozwijająca się kinematografia sprzyjała takiemu stanowi rzeczy, więc chcące wyglądać nienagannie gwiazdy sięgały po wszystkie nowinki - nie tylko kosmetyczne. Pościg za ideałem stał się nie tylko możliwy, ale i prostszy dzięki nowo powstającej dziedzinie medycyny - chirurgii plastycznej. Na zdjęciu: Marilyn Monroe 2/8 Tajemnice filmowych bogiń Screen Prod / Photononstop / East News Zabiegi medycyny estetycznej są dziś dosyć powszechnie stosowane i wiele gwiazd przyznaje się do nich publicznie, choć rzadko spotyka się taką otwartość, jak u Dolly Parton, która w swojej autobiografii dziękowała chirurgom plastycznym. Mimo że szalony wyścig za pięknem rozpoczął się dekady temu, jeszcze nie tak dawno poddanie się zabiegom chirurgii plastycznej skrzętnie ukrywano, a gwiazdy chętniej przyznawały się do nałogów niż do operacji poprawiających wygląd. Lecz osiągnięcie statusu "bogini ekranu" nie było łatwe. Już od lat 20. hollywoodzkie gwiazdy musiały być nie tylko piękne, ale i szczupłe. Dopracowany makijaż i fryzura, odpowiedni ubiór, dieta oraz ćwiczenia fizyczne stanowiły konieczność. Jednak, by wznieść się na wyżyny, często i te zabiegi nie były wystarczające, a gwiazdy musiały sięgnąć po mocniejsze środki - peelingi chemiczne, elektrolizę (by usunąć niechciane owłosienie) a nawet chirurgiczny skalpel… Na zdjęciu: Greta Garbo 3/8 Greta Garbo 4/8 Rita Hayworth 5/8 Marilyn Monroe Everett Collection / East News Marilyn była mistrzynią iluzji optycznej, wręcz miała na tym punkcie obsesję. Szczególnie gdy pozowała do zdjęć - szeroki uśmiech odwracał uwagę od nosa, a starannie wykonany make-up uwydatniał podbródek, który aktorka miała zdecydowanie za mały. Zresztą z tymi "odstępstwami" gwiazda poradziła sobie wkrótce za pomocą medycyny estetycznej. Monroe z pewnością przeszła kilka operacji plastycznych, choć po latach trudno stwierdzić, ile dokładnie ich było. Jednym z poważniejszych zabiegów było powiększenie podbródka, przez wstawienie do szczęki silikonowej protezy, poprawiającej owal jej twarzy. Marilyn skorygowała również nos, usuwając lekkie wybrzuszenie chrząstki na jego koniuszku. Dzięki tym poprawkom pozowanie do zdjęć stało się łatwiejsze i nie kosztowało już Marilyn tyle wysiłku w tworzeniu iluzji perfekcyjnej siebie. Na tych operacjach się jednak nie skończyło. W latach 50. i 60. zapanowała w Hollywood moda na piękny biust. Ta część ciała była coraz mocniej odsłaniana, nie mówiąc o tym, że modne stało się nienoszenie stanika. Chirurgia plastyczna podążała więc za marzeniami kobiet, które stały się pionierkami powiększania biustu, wyznaczając kierunek dla przyszłych pokoleń. Monroe była wśród nich, nie tylko wkładając w piersi implanty, ale także (najprawdopodobniej) ostrzykując je zabronionym obecnie płynnym silikonem, by były większe. 6/8 Elizabeth Taylor NANA PRODUCTIONS/SIPA / East News Elizabeth Taylor nigdy nie przyznała się do operacji plastycznej, choć z pewnością przeszła niejedną. Będąc bliską przyjaciółką Michaela Jacksona, znała wielu lekarzy i bez większych oporów korzystała z ich usług. Jednak pierwszemu zabiegowi poddała się na długo przed poznaniem gwiazdy muzyki pop - jeszcze jako 20-latka. Po tej ingerencji w naturę jej nos stał się smuklejszy, a mistrzyni iluzji (Elizabeth była nią zafascynowana podobnie jak Marilyn Monroe) mogła zająć się innymi rzeczami do "poprawki". 7/8 Elizabeth Taylor INPLUS / East News Aktorka nie musiała narzekać na figurę, a jednak miała obsesję na punkcie wizualnych sztuczek. Zadręczała więc projektantów mody, chcąc uczyć się nowych. Elizabeth pragnęła, by jej biust był tak duży jak to tylko możliwe, a talia maksymalnie wąska bez chirurgicznej ingerencji. Stosując wszystkie możliwe triki optyczne, gwiazda doprowadziła swój wizerunek do perfekcji, zawsze wyglądając niezwykle ponętnie i zmysłowo. Po dłuższej przerwie Elizabeth Taylor wróciła do chirurgii plastycznej, gdy jej twarz zaczęła się starzeć. Ratunkiem miały być kolejne liftingi, które robiła sobie najprawdopodobniej aż czterokrotnie. I mimo że nie zdołały przywrócić jej młodzieńczego uroku, Elizabeth na zawsze pozostanie dla nas pięknością z "Kleopatry" czy "Olbrzyma". 8/8 Elizabeth Taylor Data utworzenia: 26 grudnia 2020 07:00 To również Cię zainteresuje
Xavier Samuel as Cass Chaplin, Ana de Armas as Marilyn Monroe and Evan Williams as Eddy G. Robinson Jr in Blonde. Credit: Matt Kennedy/Netflix Long after her death in 1962, she’s been worshiped
Według American Film Institute jest 6-tą największą aktorką wszech czasów. Najpierw zwykła robotnica fabryki, potem pin-up girl, modelka, aktorka, producentka filmowa, aż w końcu piosenkarka, która zaśpiewała prezydentowi Kennedy'emu najsławniejsze "Happy Birthday" w historii. Jeżeli myślisz, że Marilyn Monroe była zgrabną, acz głupiutką i leniwą blondyneczką, jesteś w błędzie! Marilyn Monroe to nie Marilyn Monroe Tak naprawdę nazywała się Norma Jeane Mortenson. Urodziła się w Los Angeles jako córka Gladys Pearl Baker i... Nie wiadomo na pewno kto był ojcem Normy-Marilyn. Co prawda w akcie urodzenia widnieje nazwisko drugiego męża matki, Edwarda Mortensona, lecz biografowie spekulują, że był nim najprawdopodobniej Stanley Gifford. Swój znany na całym świecie pseudonim artystyczny wymyśliła wraz ze znanym i wpływowym amerykańskim aktorem Benem Lyonem, kiedy zaczęła wkraczać do filmowego świata. Norma uparła się przy imieniu Marilyn, dlatego że nawiązywało do gwiazdy Broadwayu Marilyn Miller, a Monroe było nazwiskiem panieńskim matki. Wychowana przez nikogo Matka Marilyn chorowała na schizofrenię, dlatego nie mogła zajmować się dzieckiem. Mała Norma tułała się po dalszej rodzinie, znajomych matki, aż w końcu wylądowała w sierocińcu. Prawdopodobnie była molestowana seksualnie. Jąkała się i była bardzo wstydliwa. By uniknąć kolejnego powrotu do sierocińca, jako 16-letnia dziewczyna, wyszła za mąż za 21-letniego Jamesa Dougherty'ego. Porzuciła go w momencie, kiedy zaczęła rozpoczynać karierę. Wyprowadziła się od teściowej, przestała pisać do męża i złożyła pozew o rozwód. Pobrali się 19 czerwca 1942 roku, rozwiedli 13 września 1946. Pracę w Radioplane Munitions Factory załatwiła jej teściowa. Marilyn pracowała tam po 10 h dziennie, ale dzięki temu poznała fotografa Davida Connovera, z którym zaczęła współpracować jako modelka. Zmiana wizerunku Nie można dziś kojarzyć Marilyn inaczej niż w jej platynowym blondzie i podwiewanej sukience. A jednak! I ta seksbomba lat 50-tych i 60-tych majstrowała nieco przy swoim wyglądzie. Była naturalną szatynką o kręconych włosach, które wyprostowała i przefarbowała na blond po tym jak zostawiła męża i zaczęła swoją fenomenalną karierę. W 1948 roku przeszła korekcję wady zgryzu. Związała się też wtedy z łowcą talentów Johnnym Hydem, który najprawdopodobniej sfinansował jej operacje plastyczne nosa i podbródka. Ranny ptak Kobieta, której do dziś kobiety zazdroszczą urody, figury i pewności siebie w rzeczywistości była kłębkiem nerwów. Już na początku lat 50-tych znana była z tego, że notorycznie się spóźniała i zapominała tekstu. Zaczęła zmagać się z bezsennością, niską samooceną i brakiem pewności siebie. A to wszystko przy blasku fotoreporterskich fleszy i licznych romansach. W 2009 roku (a więc niemal pół wieku po śmierci) uznana została przez TV Guide Network za najseksowniejszą kobietę wszech czasów, podczas gdy przez Richarda Widmarka, amerykańskiego aktora nominowanego do Oscara, wspominana była tak: "Lubiłem Marilyn, ale była okropna we współpracy. Niemożliwa, naprawdę. Ukrywała się w swojej garderobie i nie chciała wyjść. Kiedy w końcu wychodziła, okazywała się być kłębkiem nerwów. Wszystko to było wynikiem strachu. Od samego początku była jak ranny ptak". Nikt nie jest idealny Według biografa Anthony'ego Summersa ostatni rok życia Marilyn był niezwykle trudny. Miała duże problemy psychiczne, romansowała zarówno z prezydentem, jak i jego bratem. Była uzależniona od alkoholu i barbituranów. Wcześniej zażywała też amfetaminę, była schorowana. W książce "Pardon My Hearse" szef jednego z najbardziej znanych domów pogrzebowych w Stanach Zjednoczonych opisał ciało Marilyn tuż po śmierci: "Przypominała najzwyklejszą kobietę, która w dodatku nie dba o siebie. Miała odrosty, jej włosy były krótkie, rzadkie i zmierzwione. Od kilku tygodni musiała nie golić nóg, miała bardzo zaniedbane paznokcie u stóp i dłoni. Wśród rzeczy aktorki znaleziono wkładki, które wkładała w stanik, ponieważ jej naturalne piersi straciły jędrność." Niezależnie od tego, jakie kolejne fakty wyjdą na jaw w związku z jej kolorowym, pełnym wzlotów i upadków życiem, była przecież jedną z nas - kobietą, która chciała zrealizować swoje marzenia. I za to powinnyśmy o niej pamiętać! 🙂
American actress Marilyn Monroe (1926 - 1962) as she appears in 'Gentlemen Prefer Blondes', 1953. Picture Post Cover: Marilyn Monroe - In A New Role - pub. 24th April 1954. (Photo by IPC Magazines/Hulton Archive/Getty Images) 1956: Actress Marilyn Monroe in a scene from 'Bus Stop' in 1956. (Photo by Michael Ochs Archives/Getty Images)
Amanda Lepore jest jedną z najbardziej ikonicznych postaci. Była jedną z pierwszych osób, której zapłacono, aby pojawiła się na przyjęciu. Nikt nie zna dokładnie jej wieku... Zobaczcie, kim jest! Amanda Lepore już od swoich narodzin nie miała łatwo: została przypisana do niewłaściwej płci, a jej przygoda z operacjami rozpoczęła się od dokonania korekty, która pozwoliła jej żyć w zgodzie z jej tożsamością. Później zaczęła eksperymentować ze swoim wyglądem, dzięki czemu obecnie jest jedną z najbardziej znanych transseksualnych gwiazd. Jest piosenkarką, modelkę i aktorką. Nikt nie zna jej wieku i dokładnej liczby operacji plastycznych Chociaż Amanda Lepore chętnie chwali się swoim bajecznym i luksusowym życiem na Instagramie, istnieją dwie informacje, których do tej pory nikt nie posiadł. Pierwszą z nich jest jej wiek! W swoim pamiętniku, który wydała kilka lat temu, przedstawiła siebie jako 49-letnią kobietę, jednak nie wiadomo, czy było to zgodne z prawdą. Podobnie jak wiek, tajemnicą owiana jest także liczba operacji plastycznych i zabiegów medycyny estetycznej, które przeszła. Wiadomo jednak, że było ich mnóstwo, a jej ciało wciąż jest udoskonalane, aby zniwelować skutki starzenia się. Do regularnych zabiegów, które przechodzi, należą między innymi ostrzykiwania wypełniaczami. Zobacz także: Upodabnia się do filtrów z Instagrama. Twierdzi, że nie przeszła ani jednej operacji plastycznej Do najbardziej ekstremalnych zabiegów, o którym wiadomo, należy między innymi połamanie dolnych żeber. Podczas operacji uformowano je w taki sposób, by uwydatnić biodra. Aby przeprowadzić ten zabieg, udała się w Meksyku, ponieważ w USA nie była w stanie znaleźć lekarza, który podjąłby się tak ryzykownej operacji. Ponad to w jej pośladki został wstrzyknięty botoks, co tylko podkreśliło jej perfekcyjną figurę klepsydry. Aby osiągnąć wymarzony rozmiar biustu, poddała się trzem operacjom, stopniowo go powiększając. Amanda Lepore zmieniła także linię swoich włosów, podnosząc jednocześnie czoło, co pozwoliło jej uzyskać perfekcyjny owal. Dzięki tym wszystkim operacjom została nazwana chodzącą rzeźbą! Zobacz także: Polska modelka wydała 50 tys. na operacje plastyczne poprawiające urodę. Jak wyszło? Amanda zdradziła, że w kwestii wyglądu jej największymi inspiracjami są Jean Harlow, Marylin Monroe, a także znana z animowanego filmu Disneya "Kto wrobił królika Rogera?" Jessica Rabbit. Faktycznie je przypomina?
Photograph: Angela Weiss. Yet, 60 years after she died, Monroe’s vivid presence in the world’s culture — only Diana, Princess of Wales rivals her hold over the public imagination — does
Dwudziestolecie międzywojenne Kategoria: Dwudziestolecie międzywojenne Data publikacji: Przed Marilyn Monroe była Jean Harlow. To ona, a nie MM, brutalnie zrzuciła brunetki z piedestału Hollywood. Zanim zmarła w wieku zaledwie 26 lat, zdążyła trzykrotnie wyjść za mąż, zagrać w ponad dwudziestu produkcjach oraz wywołać niezliczoną ilość skandali. Zabił ją jej platynowy blond. Jean Harlow przyszła na świat 3 marca 1911 roku w Kansas City w zamożnej rodzinie jako Harlean Harlow Carpenter. Zanim jeszcze skończyła 20 lat stała się zjawiskiem, jakiego Hollywood dotychczas nie znał. Epatując z ekranu ekstatyczną kobiecością, dziką zmysłowością i platynowymi włosami, jakimi nie mogła się pochwalić żadna inna aktorka, przyciągała do kin tłumy widzów, chcących oglądać „blond-boginię”. Mówiono o niej, że nie uznaje bielizny, za to uwielbia chłodny dotyk satyny na skórze. Jej niedostępne piękno podkreślały białe sukienki, które nosiła z upodobaniem, a także brylanty, zakładane na każdą mniej lub bardziej oficjalną okazję. Była najprawdziwszym blond-wampem, kiedy Norma Jeane Mortenson (znana później jako Marylin Monroe) chodziła jeszcze do przedszkola. To właśnie nieosiągalny dla innych kobiet platynowy odcień włosów uczynił Jean sławną, stając się jej znakiem rozpoznawczym na resztę kariery – i życia. Zabójczy (dosłownie!) blond Jaka była tajemnica koloru włosów Jean Harlow? Oczywiście zarówno ona sama, jak i jej studio filmowe twierdzili, że niezwykły, jasny odcień jest naturalnym kolorem włosów gwiazdy. Susan Ohmer, współautorka książki „Glamour in a Golden Age: Movie Stars of the 1930s”, podaje, że po raz pierwszy określenia „platynowa blondynka” użyto w stosunku do Jean w październiku 1930 roku. Ten nowy epitet, który już na stałe wszedł do fryzjerskiego języka kolorów, ukuto przy okazji zapowiedzi premiery nowego filmu Harlow. Nie wspomniano ani słowem o innych aktorach. W roku 1931 gazety pisały, że zmienił się w Hollywood ideał piękna i miejsce ciemnowłosej, stylowej piękności zajęło „słodkie, blondwłose stworzenie”, które stosuje zupełnie inne metody uwodzenia. Humor, żywe usposobienie i skąpy ubiór. Piękna, kusząca femme fatale. Pokolorowany kadr z filmu „Kolacja o ósmej” (1933). Jean idealnie wpisywała się w ten nowy kanon piękna, nawet jeśli wszystko – od platynowej burzy loków, po drapieżną seksualność – było w dużej mierze wykreowanym na potrzeby ekranu wizerunkiem. I podczas gdy seksapil mógł jej zaszkodzić jedynie poprzez zazdrosne spojrzenia kobiet, których mężowie tęsknie wodzili za Jean wzrokiem, słynna blond czupryna prawdopodobnie faktycznie wpędziła gwiazdę do grobu. We wczesnej młodości Harlow przeszła ciężką szkarlatynę, która skutkowała zaburzeniami funkcjonowania nerek. Zanim zmarła 7 czerwca 1937 roku, jej nerki całkowicie odmówiły posłuszeństwa. Oficjalną przyczyną śmierci była mocznica, na której objawy Jean cierpiała już od kilku miesięcy. Do jej stanu musiało jednak przyczynić się wieloletnie rozjaśnianie włosów za pomocą metod, od jakich przechodzą ciarki. O tym jak zrobić własne kosmetyki bez szkodliwych składników dowiesz się z książki „Piękno bez konserwantów”: Zobacz również:Jesteś sławnym aktorem i po kryjomu wciągasz kokainę? Mamy dla Ciebie NIEZAWODNE poradyMae West. Kobieta, która oddała światu krągłościJak przetrwać wizytę u króla fryzjerów? 10 żelaznych zasad Śmiercionośna mikstura Taylor Orci, dziennikarka magazynu „The Atlantic”, jest zdania, że aby uzyskać odcień, który uczynił Jean sławną, stylista miał raz w tygodniu nakładać na głowę gwiazdy specjalną miksturę. W jej skład wchodził utleniacz, amoniak, wybielacz popularnego w Stanach Zjednoczonych producenta i płatki mydlane. Ta szalona mieszanka chemikaliów obciążyła jej osłabione nerki na tyle, że nie były w stanie nadal pracować. Choć brak jest bezpośrednich dowodów na poparcie tej teorii, krąży ona do dziś. To nieodłączna część mitu Jean Harlow – platynowej femme fatale, którą zabiło właśnie to, co pomogło jej zyskać tak niewiarygodną sławę. Według A. H. Petersen, autorki książki „Sex, Deviance, and Drama from the Golden Age of American Cinema”, sama Jean stwierdziła kiedyś, że gdyby nie jej włosy, to Hollywood nigdy nie dowiedziałoby się o jej istnieniu. Jean Harlow i John Barrymore na planie „Kolacji o ósmej (1933). Takie wytłumaczenie tajemnicy przedwczesnej śmierci pasuje znacznie lepiej do jej wizerunku, niż podawana przez biografów i bliskich znacznie bardziej prozaiczna wersja – problemy z alkoholem. Jak pożegnać ikonę? Śmierć Jean Harlow wstrząsnęła całym Hollywood. Współpracownicy nie mogli jej odżałować, wypowiadali się o gwieździe w samych superlatywach. Clark Gable nie chciał komentować jej śmierci z powodu tak wielkiej żałoby, reżyser Van Dyke nazwał ją „wielką aktorką i jeszcze wspanialszą przyjaciółką”, Gary Cooper – „piękną i elegancką profesjonalistką”. Z kolei Louis B. Mayer powiedział, że on utracił przyjaciółkę, a „świat stracił promień słońca”, a Barbara Stanwyck z kolei stwierdziła, że to dzięki takim ludziom jak Jean granie w filmach sprawiało jej radość. William Powell, z którym była wówczas zaręczona, załamał się nerwowo. Urządzono jej wspaniały pogrzeb, o którym długo pisały gazety. Do trumny złożono ją w białej sukni, którą nosiła w filmie „Romantyczna pułapka”, w dłoniach miała pojedynczy kwiat gardenii, oczywiście w jej ukochanym, białym kolorze. Kiedy zmarła niespodziewanie, w ostatnią drogę odprowadzał ją tłum najjaśniejszych hollywoodzkich gwiazd, a jej trumna tonęła w kwiatach… W jednym z nekrologów napisano, że życie Jean Harlow przypominało nieustannie przesuwające się klatki filmowe – jedne przedstawiające obrazy pełne szczęścia, inne zaś tragiczne. Choć jej kariera trwała bardzo krótko, partnerowała takim gwiazdom kina lat trzydziestych, jak Clark Gable, Spencer Tracy, Robert Taylor czy William Powell. Współpracowała z największymi studiami filmowymi epoki, grając role kobiet nowoczesnych, wyzwolonych, otwartych. Została pierwszą aktorką, która znalazła się na okładce magazynu Life w roku 1937. Siła jej wizerunku wydaje się tkwić w kombinacji jej platynowego blondu, zmysłowego ciała i charyzmatycznej osobowości. Śmiała seksualność, jaką pokazywała na ekranie, skomplikowane życie poza nim oraz przedwczesna śmierć owiana aurą tajemnicy sprawiły, że Jean Harlow stała się legendą Hollywood. Bibliografia: Petersen, A. H., (2014) Jean Harlow – The Platinum Panic, in: idem, Scandals of Classic Hollywood: Sex, Deviance, and Drama from the Golden Age of American Cinema, Plume, ss. 73-93 Ohmer, S., (2011) Jean Harlow – Tragic Blonde, in: Glamour in a Golden Age: Movie Stars of the 1930s, ed. Adrienne L. McLean, Piscataway: Rutgers University Press, ss. 174–95 Orci, T. (2013) The Original ‘Blonde Bombshell’ Used Actual Bleach on Her Head, Atlantic, February 22, „ [dostęp: O tym jak zrobić własne kosmetyki bez szkodliwych składników dowiesz się z książki „Piękno bez konserwantów”: Redakcja: Aleksandra Zaprutko-Janicka; Fotoedycja: Aleksandra Zaprutko-Janicka Zobacz również
. s073yaaxzl.pages.dev/218s073yaaxzl.pages.dev/817s073yaaxzl.pages.dev/193s073yaaxzl.pages.dev/623s073yaaxzl.pages.dev/82s073yaaxzl.pages.dev/563s073yaaxzl.pages.dev/113s073yaaxzl.pages.dev/230s073yaaxzl.pages.dev/677s073yaaxzl.pages.dev/574s073yaaxzl.pages.dev/533s073yaaxzl.pages.dev/233s073yaaxzl.pages.dev/210s073yaaxzl.pages.dev/868s073yaaxzl.pages.dev/977
marilyn monroe przed operacjami