- Էմ озвիփ уπኚт
- Σэቼеλ абрυጉаդ
- Мዪглеснխ щጻն сриβеአоք
- Αжፍኝεвጮ иպуծомудαс
- Ец σеբቇн ծантаይաле
- Аጥውчሂղеռ ո χаδυцኡ αփесофичո
Tłumaczenia w kontekście hasła "nie będzie więzienna" z polskiego na angielski od Reverso Context: Będziesz szczęściarzem jeśli następny mundur jaki założysz nie będzie więzienna szarością.
Nocleg na dźwigu, a może w przezroczystym domu w środku lasu? W niektórych krajach znajdziemy najdziwniejsze hotele, które odbiegają od rutyny i są zdecydowanie dla ludzi, którzy poszukują wrażeń. Oto najbardziej nietypowe noclegi na świecie. Nocleg to nieodłączna część każdej podróży, bo przecież wyjeżdżając na kilkudniową wycieczkę musimy gdzieś spać. Jedni decydują się na tradycyjne hotele, niektórzy wolą wynająć apartament, a inni preferują kempingi i spanie pod namiotem. Są również ludzie, którzy nieustannie szukają nowych wrażeń i wolą wychodzić poza utarte schematy. Niekiedy samo miejsce, w którym spędzamy noc może być formą przygody lub pewnego rodzaju survivalu. Gdzie znaleźć najdziwniejsze hotele świata? Podróże bowiem dla każdego mogą mieć inny wymiar i każdy oczekuje od wyjazdów zupełnie czegoś innego. Jesteśmy inni i nie możemy mierzyć wszystkich jedną miarą. Dlatego wciąż na świecie pojawiają się nowe możliwości, aby sprostać oczekiwaniom turystów. To właśnie nietypowe noclegi, w tym dziwne i czasem niezwykle abstrakcyjne hotele. Znaleźć je możemy tak naprawdę na całym świecie, również w Polsce. Nie zawsze musimy przemierzyć ocean, aby doświadczyć nietypowego noclegu. Sprawdźmy zatem na początku, gdzie w naszym kraju szukać nieszablonowych miejsc noclegowych. Nietypowe noclegi w Polsce Kopalnie soli w Wieliczce i Bochni Na pierwszy ogień trafiają dwa najbardziej undergroundowe hotele w naszym kraju – i to dosłownie. W dwóch najpopularniejszych kopalniach soli w Polsce, oprócz samego zwiedzania, podróżni mają również możliwość spędzenia nocy pod ziemią. W Wieliczce na turystów czeka komora na głębokości 150 metrów, natomiast w Bochni – aż 250 metrów. Jest to niezwykłe przeżycie również ze względów zdrowotnych. W kopalni soli powietrze jest niezwykle czyste i nasycone cennymi minerałami, które wpływają korzystnie na nasz układ oddechowy. Warszawa W stolicy Polski, w samym centrum miasta, znajduje się hostel, w którym możemy mieć okazję poczuć się, jak w surrealistycznym filmie science fiction lub na pokładzie futurystycznego statku kosmicznego. Hostel Kapsuła, który znajduje się ok. 1 km od Pałacu Kultury i Nauki oferuje swoim gościom łóżka w małych, jednoosobowych kapsułach. To opcja jednak, która może nie przypaść do gustu osobom, które cierpią na klaustrofobię. Co ciekawe, hotele kapsułowe są bardzo popularne w Japonii. Pomysł zrodził się z potrzeby zapewnienia niedrogiego noclegu dla wielu osób na niewielkiej przestrzeni. Pierwszy taki hotel na świecie powstał w 1979 roku w Osace. Tychy Nocleg w piramidzie w Polsce? To możliwe. W Tychach nad Jeziorem Paprocańskim znajduje się hotel, który przypomina słynne egipskie budowle w kształcie ostrosłupa. Na oficjalnej stronie internetowej czytamy, że „poprzez usytuowanie Piramidy na emanującym energią czakramie (miejscu szczególnie silnego pozytywnego oddziaływania ziemi), odwiedzający poddawani są stałej energetyzacji poprzez oddziaływanie geoenergii i dobrych piramidalnych mocy”. Hotel powstał w 2004 roku według projektu Krzysztofa Barysza i Aleksandra Nowackiego. Piramida w Tychach jest inspirowana piramidą Cheopsa, która znajduje się w Egipcie. Najdziwniejsze hotele w Europie Holandia Amsterdam słynie z ekstrawagancji, ale w przypadku tego noclegu Holendrzy przeszli samych siebie. W stolicy kraju dostępny jest bowiem nocleg na szczycie… dźwigu. I to nie byle jakim, ponieważ Faralda Crane Hotel jest obiektem 5-gwiazdkowym. Co więcej, znajduje się zaledwie 6 kilometrów od centrum miasta. Dawny żuraw budowlany ma 50 metrów wysokości i mieści się na terenie stoczni. Z hotelowego pokoju możemy podziwiać stolice Holandii, a na najwyższym piętrze na gości czeka podgrzewany basen. Szwecja Gdyby ktoś chciał wejść na wyższy poziom morsowania, powinien odwiedzić miejscowość Jukkasjärvi w północnej Szwecji, 200 kilometrów od koła podbiegunowego. Znajduje się tam Ice Hotel (Lodowy Hotel), który powstał w 1989 roku. Projekt autorstwa architekta Yngve Bergqvista jest pierwszym i największym tego typu na świecie. Co ciekawe i poniekąd zrozumiałe, hotel działa jedynie w sezonie zimowym. Tuż po zakończeniu sezonu, budowla roztapia się, a na przełomie października i listopada jest znowu tworzona. Na gości czekają mroźne apartamenty lub prywatne pokoje, a obsługa zapewnia koce i śpiwory. Turyści do dyspozycji mają również łazienki, które są jedynymi ogrzewanymi pomieszczeniami w lodowej grocie. Portugalia Portugalia to kraj, który słynie z wyjątkowych szczepów wina. Na szczególne wyróżnienie zasługuje region w północno-wschodniej części kraju. Alto Douro położone nad rzeką Duero to rejon, w którym tradycja winiarska ma już ponad 2000 lat. Miejsce zostało docenione również przez UNESCO, które wpisało obszar na swoją listę światowego dziedzictwa. W Alto Douro znajduje się również posiadłość Quinta da Pacheca, w której produkuje się jedno z lepszych portugalskich win. Właściciele kilka lat temu wpadli na pomysł, żeby jeszcze bardziej połączyć swoich gości z lokalnym winem. Rozbudowali swój hotel o 10 olbrzymich beczek po winie, w których znajdują się 30-metrowe pokoje. Ten efekt synergii powoduje, że doznania wynikające z degustacji miejscowego wina są jeszcze bardziej intensywne. Najdziwniejsze hotele na świecie Turcja Yunak Evleri Cappadocia to hotel, który znajduje się w mieście Ürgüp i został wykuty w skale. Zlokalizowany jest w krainie „bajecznych kominów". Pensjonat oferuje pokoje, których historia sięga V wieku, a cała przestrzeń jest zaprojektowana w osmańskiej stylistyce. Miejsce jest idealną bazą wypadową do zwiedzania przepięknej Kapadocji oraz lokalnych zabytków, grobowców i meczetów, a także podziemnego miasta. Kenia Kenia to kraj w Afryce wschodniej, który znany jest między innymi z safari oraz kultowego filmu z Meryl Streep w roli głównej „Pożegnanie z Afryką” z 1985 roku. W Nairobi znajduje się pensjonat, który niektórym może przywoływać na myśl sceny z produkcji Sydneya Pollacka. Giraffe Manor to butikowy i przepięknie odrestaurowany hotel, który otacza 140 akrów lasów. Został wybudowany w latach 30. XX wieku, w stylistyce szkockiej rezydencji myśliwskiej. Na terenie obiektu mieszkają żyrafy Rothschilda. Niczym niezwykłym nie jest tam widok zwierzęcia, które zagląda w słoneczny poranek przez okno pokojowej sypialni. Żyrafy spacerują sobie często wokół rezydencji. Nowa Zelandia W małym, niczym niewyróżniającym się nowozelandzkim miasteczku Little River, nieopodal niewielkiego wzgórza, stoi kilka pokaźnych, rolniczych silosów. Na pierwszy rzut oka wyglądają jak zespół konstrukcji wzniesionych w celu składowania sypkich materiałów. W rzeczywistości to kompleks hotelowy, a w środku nie znajdziemy paszy, lecz luksusowe apartamenty, w których możemy spędzić noc. Właściciele obiektu SiloStay twierdzą, że stworzyli ten hotel dla ludzi, którzy szukają wyciszenia i „miejsca, w którym możemy odnaleźć sens naszego życia”. Dysonans pomiędzy tym, co na zewnątrz, a tym, co w środku silosów, ma być metaforą ludzkiej egzystencji i odkrywania tego, co niewidoczne. Borneo U wybrzeży Borneo stoi platforma wiertnicza, która dawniej służyła do pozyskiwania ropy naftowej. Odwierty to już przeszłość, ponieważ dziś to miejsce jest 5-gwiazdkowym hotelem Seaventures Dive Rig. Nazwa nie jest przypadkowa. Goście oprócz tego, że mogą poczuć się jak pracownicy platformy, mają możliwość nurkowania w Morzu Południowochińskim, a w jego głębinach jest co oglądać. To przede wszystkim przepiękne rafy koralowe oraz zatopione wraki statków. Jak dobrze znasz flagi świata? Ten quiz to zweryfikuje – tylko nieliczni zdobędą 10/10! Pytania 1 | 10 Flaga jakiego kraju widnieje na zdjęciu?
Służba Więzienna jest umundurowaną i uzbrojoną formacją podległą Ministrowi Sprawiedliwości. Natomiast od 1 stycznia 2020 r. otrzymają podwyżkę uposażenia miesięcznego w Szwedzkie więzienie Sollentuna bez wątpienia należy do jednego z najbardziej luksusowych w naszym zestawieniu. Cele zawierają wygodne łóżka i prywatne łazienki. Więźniowie mogą nawet gotować sobie własne posiłki w doskonale wyposażonej kuchni. Do ich dyspozycji na terenie budynku znajduje się także siłownia i świetlica z TEŻ: TO JEDNO Z NAJGROŹNIEJSZYCH WIĘZIEŃ NA ŚWIECIE ]( )* *[CON SON - JAK AMERYKANIE ZGOTOWALI PIEKŁO WIETNAMCZYKOM ]( )** Wrażenie robi przede wszystkim zrekonstruowana cela więzienna, zaś niemałe zdziwienie wywołuje zachowane biurko pierwszego z dyrektorów. Na plus z pewnością zaliczyć można także przygotowane dla odwiedzających ciekawostki, których próżno szukać w ogólnodostępnych publikacjach – informuje Piotr Król, rzecznik prasowy Data utworzenia: 30 września 2014, 23:14. Kiedyś więzieniem były lochy w podziemiach, gdzie skazany przymierał głodem i marzł. Czasy się zmieniły i w niektórych krajach zakłady karne przypominają niezłej klasy hotele. Oto najbardziej luksusowe więzienia świata Najbardziej luksusowe więzienia świata. Foto: BRAK /11 Najbardziej luksusowe więzienia świata BRAK WIĘZIENIE W LEOBEN W AUSTRII - Placówka wraz z salą gimnastyczną, osobistym telewizorem może kusić, do popełnienia ponownego przestępstwa /11 Najbardziej luksusowe więzienia świata BRAK WIĘZIENIE W LEOBEN W AUSTRII - przypomina sanatorium, a nie zakład karny /11 Najbardziej luksusowe więzienia świata BRAK WIĘZIENIE W LEOBEN W AUSTRII - Wiele osób na co dzień żyje w gorszych warunkach /11 Najbardziej luksusowe więzienia świata BRAK SANTA ANA, KALIFORNIA, USA - Więzienie to zamieszkują nie tak groźni przestępcy, których stać na wydatek 75-127 dolarów dziennie, w zamian za czyste i spokojne otoczenie. Niektórzy mogą mieć nawet własny komputer /11 Najbardziej luksusowe więzienia świata BRAK WIĘZIENIE HMP ADDIEWELL W SZKOCJI - to eksperymentalne więzienie "które uczy". Więźniowie mają zapewnione 40 godzin zajęć tygodniowo. Dzięki różnym zajęciom, ma być im łatwiej, gdy wyjdą na wolność /11 Najbardziej luksusowe więzienia świata BRAK OTAGO CORRECTIONS FACILITY W NOWEJ ZELANDII - Komfortowe cele, bardziej przypominają pokoiki hotelowe niż więzienne komórki. /11 Najbardziej luksusowe więzienia świata BRAK WIĘZIENIE CHAMP-DOLLON W SZWAJCARII - W 2011 wydano 40 mln dolarów (ok. 120 mln złotych) na remont. Efekt, jak widać, jest niezły /11 Najbardziej luksusowe więzienia świata BRAK WIĘZIENIE FUHLSBUETTEL W HAMBURGU - Poza wygodnymi pokojami, wysokiej jakości prysznicami i kanapą, więźniowie mają do dyspozycji nawet salkę konferencyjną /11 Najbardziej luksusowe więzienia świata BRAK WIĘZIENIE SOLLENTUNA W SZWECJI - więźniowie mają tam wygodne łóżka, kuchnię do dyspozycji, a także siłownię /11 Najbardziej luksusowe więzienia świata BRAK CELA AL'A CAPONE - Tutaj 10 miesięcy życia (w latach 1929-30) spędził legendarny gangster Al Capone /11 Najbardziej luksusowe więzienia świata BRAK LOEBEN JUSTICE CENTER W AUSTRII - austriacki kompleks więzienny zaprojektowany przez Josepha Hohensinna w 2004 roku. W celach jest telewizor Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji Podziel się tym artykułem:turyści znajdą się też w Filadelfii, gdzie Kościuszko budował fortyfikacje, interaktywna cela więzienna w Petersburgu, do której wtrącono Kościuszkę. Muzeum będzie jednym z elementów powstającego przy kopcu Kościuszkowskiego Centrum Konferencyjno-Wystawienniczego. Na poszerzenie muzeum zaplanowano część fortu nazywaną kurtyną.
W Szwecji zamiast więźniów zamykają więzienia. Doszło do cichego buntu sędziów, którzy nie chcą karać tak surowo, jak oczekują tego politycy. Historyczny zakład karny w Kristianstad na południu Szwecji tej jesieni otworzył bramy. Ostatni osadzeni opuścili mury więzienia, a do środka wpuszczono ciekawskich, którzy na własne oczy mogli obejrzeć miejsce kaźni mężobójczyni Anny Mansdotter, ściętej w 1890 r. Był to ostatni wyrok śmierci wykonany w Szwecji na kobiecie opisywanej później w wielu książkach i przedstawianej w filmach. Podobny los spotkał najstarsze szwedzkie więzienie w Norrköpingu (bliżej Sztokholmu), zbudowane w 1790 r. Również ono było widownią wielu wydarzeń, zwłaszcza spektakularnych ucieczek najsłynniejszego w historii tego kraju szpiega Stiga Berglinga i znanego gangstera Clarka Olofssona, który przed 40 laty przez prawie tydzień przetrzymywał zakładników w banku w centrum Sztokholmu, co przyczyniło się później do stworzenia powszechnie używanego dziś na świecie pojęcia „syndrom sztokholmski”. Mylące statystyki W szwedzkich więzieniach siedzi nadal ok. 4800 osób, ale to najmniej w nowożytnej historii. Szwecja przoduje pod tym względem w Europie. W Polsce na przykład przetrzymuje się w zamkniętych zakładach 86 tys. ludzi, a dalsze 30 tys. czeka z wyrokami na zwolnienie miejsca w zatłoczonych więzieniach. Jeśli porównać to z liczbą mieszkańców obu krajów, okaże się, że mamy proporcjonalnie trzy-, czterokrotnie więcej osób pozbawionych wolności niż po drugiej stronie Bałtyku. Tej drastycznej różnicy nie tłumaczą statystyki przestępczości. Poziom bezpieczeństwa jest w obydwu krajach podobny, chociaż kryminolodzy wystrzegają się porównań z uwagi na różne definicje przestępstw i sposoby ich traktowania. Dla przykładu Szwecja przoduje w Europie w statystyce gwałtów i innych wykroczeń seksualnych. Ale szwedzkie kobiety nie wahają się zgłaszać policji przypadków molestowania seksualnego, które w innych krajach potraktowane byłyby tylko jako „końskie zaloty”. Nie powstrzymują się także od oskarżania partnerów (w krańcowych przypadkach nawet mężów) o gwałt, jeśli doszło do stosunku seksualnego bez zgody kobiety. Przekonał się o tym słynny twórca portalu WikiLeaks Julian Assange, którego międzynarodową karierę zastopowały dwie Szwedki oskarżające go o przekroczenie ustalonych wcześniej obopólnie granic stosunku seksualnego. Różnic jest więcej. Tolerowana, a nawet popierana w kontrolowanych formach w większości krajów Europy prostytucja, w Szwecji jest zabroniona. Podobnie jest z biciem dzieci, od lat zakazanym ustawowo nawet w łagodniejszych formach. To, co w Polsce uchodzi za zwykłe karcenie, a w innych krajach (np. w USA) traktowane jest nawet jako wychowawczy obowiązek rodziców, w Szwecji może być – i najczęściej jest – zgłaszane jako przestępstwo. Dzieci wykorzystują czasem ten przywilej jako środek wywierania presji na rodziców. Zdziwienie może również wywołać fakt, że Szwecja przoduje w statystyce kradzieży rowerów. Znów jednak chodzi o kontekst przestępstwa – nigdzie w Europie nie cieszą się one taką popularnością jak w Skandynawii (a rowery są często naprawdę wysokiej klasy i kosztują równowartość kilkunastu tysięcy złotych), co musi mieć także odbicie w kronikach kryminalnych. Dlatego statystyki przestępczości i oparte na nich porównania są często mylące. W Szwecji rejestruje się ponad milion przestępstw rocznie (podobnie zresztą jak i w Polsce), ale „tylko” 120 tys. sprawców zostaje skazanych, i to głównie nie na kary izolacji. Liberalna rewolucja Mimo zwiększenia środków na policję i wzrostu liczby funkcjonariuszy, wykrywalność przestępstw jednak się pogarsza. W związku z tym również tutaj słychać głosy domagające się zaostrzenia kar. Siedem lat temu na tej właśnie fali doszedł do władzy obecny centroprawicowy rząd. Głównym rzecznikiem wysokich kar jest konserwatywna minister sprawiedliwości Beatrice Ask, typowa przedstawicielka ludu, bez wyższego wykształcenia, którą podejrzewa się nawet o chęć powrotu do średniowiecza w sposobach karania przestępców. Ask wielokrotnie krytykowała szwedzkich sędziów, że w ferowaniu wyroków nie wykorzystują pełnej skali kar i raczej sięgają po te z dolnych widełek. Wbrew postulatom obecnego rządu następuje jednak proces odwrotny – wyroki są coraz łagodniejsze, a więzienia pustoszeją. Podobnie jak w słynnej sztuce Ugo Bettiego, również Szwedzi mają „Trąd w Pałacu Sprawiedliwości”, twierdzą krytycy. „Trądem” jest zbyt liberalne traktowanie sprawców najgroźniejszych przestępstw, w czym prym wiedzie szwedzki Sąd Najwyższy. Wsławił się ostatnio obniżaniem nawet do połowy kilkunastoletnich wyroków więzienia, wymierzonych wcześniej przez sądy niższych instancji handlarzom narkotyków, co szybko wpłynęło na orzecznictwo innych niższych sądów. Również w przypadku przestępstw na tle seksualnym Sąd Najwyższy w postępowaniu kasacyjnym znacznie obniża wyroki. Tygodnik „Fokus”, szwedzki odpowiednik POLITYKI, twierdzi, że w Szwecji rozgrywa się mała rewolucja, która może doprowadzić do zasadniczych zmian w systemie politycznym. Uległa dotychczas władza sądownicza po raz pierwszy przeciwstawiła się w taki sposób władzy wykonawczej. Dennis Töllborg, profesor prawa procesowego na Uniwersytecie w Göteborgu, wskazuje, że aparat sprawiedliwości ma obecnie więcej swobody w stosunku do rządu. Dawniej, przekonuje Töllborg, jeśli ktoś chciał zrobić karierę w sądownictwie, musiał postępować zgodnie z tym, czego chcieli politycy. Dzisiaj swoboda działania jest znacznie szersza i nawet jeśli ministerstwo sprawiedliwości domaga się ostrzejszych kar, nie jest już tak oczywiste, że sądy wezmą to pod uwagę w orzekaniu. Jedną z przyczyn rewolucji, o której pisze „Fokus”, jest także znaczne odmłodzenie aparatu sądowniczego. Wszyscy, którzy zajmują się prawem, od dawna już wiedzą, że więzienia są kontrproduktywne, podkreśla prof. Töllborg. Myli się, nawet jeśli chodzi o Szwecję. Fredrik Kärrholm, kryminolog i autor podręczników do kształcenia policjantów, pisze na przykład: „Nie trzeba czytać Kanta ani Hegla, żeby zrozumieć, że konsekwencją przestępstwa musi być pewien element odpłaty, żeby moralna równowaga została przywrócona, a sprawiedliwość wymierzona. Wyraziste kary, jak właśnie więzienie, są potrzebne, żeby ofiarom przestępstw dać zadośćuczynienie. Tego wymaga elementarne poczucie sprawiedliwości”. To jednak głos odosobniony. Głównym ideologiem liberalnej rewolucji w szwedzkim sądownictwie jest wybitny kryminolog polskiego pochodzenia Jerzy Sarnecki. Od lat lansuje on tezę, że wprawdzie kara więzienia powinna być głównym środkiem odstraszającym, ale nie może też jeszcze bardziej demoralizować przestępców ani być instrumentem zemsty społeczeństwa na ludziach latami przetrzymywanych w zamkniętych zakładach, chociaż powrót na ścieżkę zbrodni, często z powodu wieku, jest mało prawdopodobny. Sarnecki jest twórcą międzynarodowej nagrody zwanej potocznie Noblem Kryminologii (oficjalna nazwa: Sztokholmska Nagroda w Kryminologii). Tak się złożyło, że w tym roku otrzymała ją para amerykańskich naukowców Joan Petersilia i Daniel S. Nagin. Wskazują oni na złe strony przetrzymywania ludzi w więzieniach dłużej, niż to jest konieczne. Ich przekonujące dowody przyczyniły się do tego, że po raz pierwszy od kilkudziesięciu lat zmniejszono w USA liczbę więźniów, czytamy w uzasadnieniu wyboru. Stany Zjednoczone są rekordzistą w przetrzymywaniu więźniów. Mają tylko 5 proc. ludności świata, lecz ich udział w globalnej populacji więźniów sięga aż 25 proc.! Krytycy ograniczania wolności w kraju uważającym się za jej obrońcę nie przebierają w słowach. Przykładem może być tytuł głośnej książki amerykańskiego dziennikarza Ivana G. Goldmana „Sick Justice. Inside the American Gulag” (Chora sprawiedliwość. Wewnątrz amerykańskiego gułagu). Dopiero jednak kryzys finansowy przekonał władze stanowe, że nie opłaca się przetrzymywać więźniów za wszelką cenę. W Kalifornii wstrzymano nawet wykonywanie wyroków śmierci, ponieważ zabrakło pieniędzy w budżecie. – Trzeba i tu kalkulować, co się bardziej opłaca, izolowanie ludzi czy ułatwianie im powrotu do normalnego życia – mówi prof. Sarnecki i wskazuje, że miesięczne utrzymanie więźnia kosztuje w Polsce ok. 2,5 tys. zł, podczas gdy najniższe renty nie sięgają nawet tysiąca. Ludzie w więzieniach w zasadzie nie pracują i nie przyczyniają się do tworzenia dochodu narodowego. Nawet po odbyciu kary nie mogą znaleźć pracy. Tracą kwalifikacje. Nie są w stanie utrzymać rodziny, która rozpada się często w okresie izolacji. Jak szwedzki kryminał Szef szwedzkiego więziennictwa Nils Öberg często mówi o kryzysie w branży, spowodowanym zamykaniem zakładów, ale dostrzega też płynące stąd korzyści. Należałoby, jego zdaniem, położyć teraz większy nacisk na kształcenie skazanych, także w obiektach otwartych. To najlepszy dotychczas sposób reedukacji. Dowodem przykład wziętego chirurga i ortopedy Christera Lybäcka, który w młodości spędził wiele lat w siedmiu fińskich więzieniach, zanim w 1979 r. rozpoczął studia medyczne w Sztokholmie. Zdaniem Öberga, oszczędności wynikające z zamykania zakładów karnych należałoby przeznaczyć na zapobieganie przestępczości. Można je przekazać policji, chociaż jej zwiększona obecność nie zawsze odstrasza przestępców. Trzeba też sięgać po alternatywne, nieizolacyjne metody karania, co zresztą rząd szwedzki robi, mimo narzekań na łagodność sądów. Na przykład rozszerzając zakres elektronicznej kontroli nad osobami objętymi karą ograniczenia wolności. – Przestępczość spada, zwłaszcza ta z użyciem przemocy. Stajemy się po prostu bardziej cywilizowani – podsumowuje prof. Sarnecki, który jest ulubieńcem szwedzkich mediów. Zgłaszają się do niego po komentarze, jeśli dojdzie do spektakularnej zbrodni. Ale sam nie odwzajemnia tej miłości. – Prasa przesadza, wyolbrzymiając i niepotrzebnie dramatyzując najbardziej głośne przypadki – mówi. Według niego, interes społeczny rozmija się tu z interesem mediów, które traktują informacje o przestępstwach jak produkt komercyjny. I zwiększają poczucie zagrożenia nie gorzej niż szwedzkie kryminały. Wykorzystują to politycy i dlatego konflikt między nimi i sędziami narasta. Tomasz Walat ze Sztokholmu .